Muzyka zajmuje ważne miejsce w historii ludzkości i jest jednym z przejawów ludzkiej kultury. Towarzyszy ona człowiekowi w pracy, zabawie, odpoczynku oraz w obrzędach i jest jedną z najbardziej fascynujących gałęzi sztuki. Wzmianki o muzyce znajdują się już w Biblii i mitologii. Ale kiedy właściwie człowiek nauczył się muzykować?
Najstarsze odkryte instrumenty muzyczne pochodzą sprzed 42 500 lat. Ale można spokojnie założyć, że nasi przodkowie znacznie wcześniej potrafili wybijać rytm i śpiewać solo.
Nawet jeśli trudno jest dokładnie określić konkretną epokę w dziejach ludzkości, to jednak wydaje się, że zainteresowanie muzyką nie sięga do naszych wspólnych przodków – szympansów i bonobo (szympans karłowaty). Te małpy człekokształtne z rodziny człowiekowatych nigdy nie przejawiały szczególnych uzdolnień w dziedzinie muzyki. Dlaczego?
Szwedzki lekarz Matz Larsson ze szpitala uniwersyteckiego w Örebro od wielu lat interesuje się tym zagadnieniem. W czasopiśmie Animal Cognition wysunął oryginalną hipotezę, która mogłaby wyjaśnić tę zagadkę.
Według teorii Larssona wszystko zaczęło się od grupowego przemieszczania się. Nasi dwunożni przodkowie z plemion koczowniczych spędzali długie godziny maszerując wspólnie w poszukiwaniu pożywienia i schronienia.
Osoby, które poruszają się z tą samą prędkością, mają zazwyczaj nieświadomą tendencję, aby zsynchronizować swoje kroki. Rezultatem tego jest zdolność ignorowania odgłosu stąpania i lepszego rozróżniania dźwięków pochodzących z otoczenia – szumu wiatru, szmeru strumyka czy szelestu zbliżającego się drapieżnika.
Przejście przez niebezpieczny obszar wymaga jeszcze lepszego zsynchronizowania kroków, aby móc dokładniej rozróżnić źródło zewnętrznych odgłosów. W rezultacie grupa ludzi nieświadomie maszeruje równym krokiem, a ta uspokajająca regularność nadaje rytm. Ta korzyść ewolucyjna jest wzmocniona aktywnością mózgu, który wydziela dopaminę, często uważaną za hormon przyjemności i nagrody.
Wieczorami ludzie siedzieli przy ognisku i wspólnie klaskali w dłonie i stopy, aby poczuć się bezpieczniej. Mózg wydzielał dopaminę, która uspokajała, tak jak dzieje się to obecnie, kiedy słuchamy muzyki. W tym samym czasie doskonalił się język i głos tworzył melodię w rytm regularnego „bum, bum” – tak właśnie powstawała muzyka.
W przypadku małp sytuacja jest odmienna – żyją one swobodnie na drzewach lub innych miejscach, a ich przemieszczanie się jest w związku z tym bardziej nieregularne. Grupa poruszających się małp w niczym nie przypomina defilady wojskowej. Nie mają one poczucia rytmu, który jest podstawą każdej muzyki.
Hipoteza ta jest niezwykle oryginalna, nie wyjaśnia jednak umiejętności śpiewania, którą posiada wiele ptaków. Skąd pochodzą na przykład niezwykłe zdolności imitowania i wydawania nowych dźwięków przez drozda śpiewaka? U człowieka muzyka wydaje się być ściśle związana z mową i stanowi rodzaj uniwersalnego języka. Jest tak z powodu naszej mobilności?
info. i foto.: materiały prasowe