Kiedy? Najlepszy okres na wprowadzanie dobrych nawyków to czas między 3 a 6 miesiącem życia niemowlęcia. Potem niestety może być już znacznie trudniej. Na co zwrócić uwagę?
- Zaraz po nakarmieniu swojej pociechy, w momencie, gdy jest syte i senne, ale gdy jeszcze nie śpi, kładź jej do łóżeczka. W ten sposób z czasem dziecko przestanie łączyć porę snu z Twoją bliskością, a dokładniej ciepłotą ciała oraz zapachem piersi, po którym rozpoznaje Ciebie i fakt, że przed chwilą było karmione. Stopniowe ograniczanie zasypiania dziecka przy piersi matki czy butelce należy wprowadzać już od wczesnych etapów jego życia.
- Dziecko kładź do łóżka z pełnym brzuszkiem. Przed tym jak sama chcesz się położyć, obudź dziecko i nakarm. Pamiętaj, by nie usnęło przy piersi. Jeśli zaśnie obudź je lekko szczypiąc w policzek i dokończ karmienie, po czym bezpośrednio połóż do łóżeczka.
- W nocy, gdy wstajesz do dziecka, wszelkie czynności pielęgnacyjne: zmiana pieluszki, higiena pupy, powinny przebiegać szybko. Pamiętaj, by nie zapalać głównego światła, gdyż jest zbyt intensywnym bodźcem i może silnie rozbudzić malca. Lepiej skorzystać z małej lampki. Twoje działanie powinno być szybkie, gdyż w ten sposób dajesz dziecku do zrozumienia, że jest pora do spania.
- Ważne są codzienne rytuały. Kąp dziecko o tej samej porze, gaś światła wieczorem, mów spokojnym głosem, że już czas na dobranoc. Dziecko szybko nauczy się tego rytmu.
Jedna z książkowych metod to 3,5,7, która polega na ignorowaniu płaczu dziecka, ale z pokazaniem mu, że rodzic zawsze wraca, interesuje się nim – co nie oznacza wzięcia na ręce i spełnienia oczekiwań. Na początku kładzie się malucha do łóżeczka i wychodzi z pokoju na trzy minuty – w tym czasie przypuszczalnie dziecko płacze. Po tym okresie rodzic wraca, uspokaja dziecko (pozostające w łóżeczku), po czym wychodzi na pięć minut, a potem na siedem – następnie wraca co każde siedem minut. Sposób ten ma na celu pokazanie dziecku, że nie jest samo, rodzice nie „zniknęli”, ale zasnąć musi samo. Niestety rodzice muszą mieć stalowe nerwy. Nie każda mama jest w stanie słuchać płaczu swojego dziecka i zwyczajnie to ignorować.