Wiele młodych osób rozpoczyna swoja drogę w biznesie z dokładnie opracowaną i zaplanowaną wizją kariery: zostać dyrektorem, dużo zarabiać, żyć wygodnie, osiągnąć sukces medialny, zdobyć uznanie innych, być sławnym itd.
Czy jest w tym coś złego? Czy to niewłaściwe? Sam plan własnej kariery jest ważny i potrzebny by osiągnąć sukces w świecie biznesu. Złe mogą być natomiast formy realizacji tego planu.
Ludzie, dla których życie prywatne i zawodowe staje się jednością, pracując po 60-70 godzin tygodniowo, zaczynają ulegać presji sukcesu. Coraz szybciej osiągają kolejne wyznaczone sobie cele. Coraz więcej z nich dąży do doskonałości, do zdobycia kolejnego awansu, kolejnego intratnego kontraktu, nowego klienta. Żyją w ciągłym niedoczasie. Nie zatrzymują się i ciągle zastanawiają, co mają jeszcze do zrobienia, co muszą jeszcze osiągnąć lub analizują to, czego nie zrobili i co mogli zrobić lepiej.
Jakie pułapki czyhają na nas w drodze po sukces?
- Zaczynamy spostrzegać życie w kategoriach przymusu, a nie przyjemności. Coraz częściej mówimy „muszę” czy „powinienem”. Każde nasze działanie zaczynamy spostrzegać jako ciężki obowiązek. W końcu mamy dość, ale nadal pracujemy po 12 czy 15 godzin dziennie. Dlaczego? Dlatego, że przecież „musimy zdobyć kolejne stanowisko”, „powinniśmy zarabiać więcej” itd.
- Wpadamy w nerwowy pośpiech. Nie możemy rozszerzyć doby, więc nadajemy swoim planom i działaniom zawrotne tempo. Tak goniąc, nie tylko nadwerężamy zdrowie, ale często nie widzimy już nic poza pracą i umyka nam to, co najistotniejsze.
- Narażamy się na ciągłe porażki. Przy długiej liście wymagań wobec siebie coraz łatwiej o porażki. Im więcej celów sobie wyznaczymy, tym częściej może spotkać nas niepowodzenie. Powtarzające się poczucie porażki nie wpływa korzystnie na nasz dobrostan. Czujemy się nie tylko przytłoczeni nadmiarem obowiązków, ale także coraz gorzej radzimy sobie z kolejnymi porażkami.
- Dotyka nas wypalenie zawodowe. Wypalenie zawodowe często dotyka młodych ludzi biznesu: przebojowych, obowiązkowych i pracowitych. Biorą oni na siebie coraz więcej i więcej. Nie delegują zadań i odpowiedzialności na innych, nad wszystkim muszą czuwać sami, aby mieć pewność, że zostanie to zrobione we właściwy sposób. W skrajnych, choć wcale nierzadkich, przypadkach potrafią spędzać w pracy 20 godzin na dobę! Z czasem ich efektywność jednakże maleje. Wyczerpani ciągłym pędem przestają czerpać satysfakcję z tego, co robią. Mimo, że mają wszystko, czego chcieli, nie czują się spełnieni.
- Nie umiemy cieszyć się życiem. Zwykle zajęcia nie sprawiają nam już przyjemności, nie widzimy świata poza pracą i kolejnymi obowiązkami. Mało rzeczy nas cieszy, a niedzielny spacer traktujemy jako zmarnowany czas.
- Zrażamy do siebie innych. Pnąc się po kolejnych szczeblach kariery coraz łatwiej popadamy w narcyzm i nadmierną dumę z osiągniętych sukcesów. Jednocześnie coraz mniej mamy wokół siebie przyjaciół. Swoim zachowaniem zaczynamy zrażać do siebie innych. Słabszych i mniej efektywnych pracowników traktujemy z lekką pogardą. Podobnie dzieje się z najbliższymi, dla których dodatkowo nie mamy już czasu i zaprzestajemy podtrzymywania znajomości.
Konsekwencje „pułapek sukcesu” mogą, jak widać, być zgubne, ale można się ich ustrzec. Jak to zrobić?
- Dokonaj rozróżnienia, co jest dla ciebie odpoczynkiem, relaksem, a co pracą i obowiązkiem.
- Zacznij od rozwijania własnej samoświadomości, dogłębnie rozważ swoje potrzeby, a następnie odpowiedz na pytanie, w jaki sposób można je realizować.
- Przyjrzyj się swoim uczuciom i emocjom. Zaobserwuj, jakie emocje towarzyszą ci przy wykonywanych zadaniach. Czy są to radość, satysfakcja i zadowolenie? Czy przeciwnie: złość, zestresowanie, lęk i poszukiwanie sposobu, by się od tego wszystkiego uwolnić?
- Pomyśl, czy bycie człowiekiem sukcesu jest nadrzędnym i jedynym celem twojego życia?
- Przynajmniej raz na jakiś czas daj się ponieść spontanicznym działaniom. Zrób coś bez zaplanowania!
- Układaj sobie plan dnia i go realizuj. Gdy pojawią się nieoczekiwane zadania, o ile to możliwe, deleguj ich wykonanie komuś innemu.
- Przynajmniej trzy weekendy w miesiącu zarezerwuj dla siebie, rodziny i przyjaciół.
- Zadbaj o aktywny wypoczynek.
Gdy praca staje jedynym i nadrzewnym celem naszego życia warto zadać sobie pytania:
Kim jestem? Do czego zmierzam? Co chcę w życiu osiągnąć? Co dla mnie jest najważniejsze? Jakie jest moje powołanie?
Sukcesy zawodowe mają jedynie ułatwić nam osiągnięcie celów osobistych, a nie być wartością nadrzędną czy celem samym w sobie.
Autorem artykułu jest Izabela Kielczyk
Dyrektor Pracowni Psychoterapii w Warszawie, psycholog biznesu.