Mniej soli
Jednym z najważniejszych czynników ryzyka zawału serca jest nadciśnienie. Przy rozpoznanej chorobie lekarze zalecają często leki obniżające ciśnienie, ale jednocześnie zachęcają m.in. do zmniejszenia ilości zjadanej soli.
Jej zużycie w naszych domach systematycznie spada, ale wciąż zjadamy 12-15 g dziennie na osobę, gdy rekomendowane jest tylko 5 g, czyli jedna płaska łyżeczka. Szkodzi nam sód zawarty w soli kuchennej (to chlorek sodu – NaCl). Jego nadmiar przyczynia się m.in. do rozwoju nadciśnienia, powoduje udar mózgu, zawał serca, jego niewydolność, osteoporozę i raka żołądka.
Unikaj zimna
Belgijscy uczeni z uniwersyteckiego szpitala w Antwerpii odkryli, że niska temperatura powietrza jest jednym z najważniejszych czynników środowiskowych, które wpływają na ryzyko zawału serca. Swoje wnioski oparli na danych zbieranych w 32 belgijskich ośrodkach przez trzy lata. Dotyczyły one pacjentów po zawale, u których interwencyjnie wykonano poszerzenie i udrożnienie naczyń wieńcowych. Uzyskane informacje porównywano z tygodniowymi uśrednionymi raportami meteorologicznymi pozyskanymi z codziennych pomiarów 73 lokalnych stacji meteorologicznych rozsianych na terytorium Belgii. Po szczegółowych analizach danych naukowcy doszli do wniosku, że tylko temperatura jest znacząco powiązana z występowaniem zawałów. Na każde 10 proc. spadku temperatury ryzyko zawału serca rosło o 7 proc.!
Ruch
Ruch najbardziej sprzyja naszemu sercu. Kiedy ćwiczymy, nasze mięśnie stają się silniejsze i lepiej ukrwione. A serce też jest mięśniem. Lekarze rekomendują wysiłek fizyczny (najlepiej ćwiczenia aerobowe) przez minimum 30 min trzy razy w tygodniu. Jeśli jednak chcesz jeszcze bardziej zmniejszyć ryzyko rozwoju chorób serca, warto ćwiczyć pięć razy w tygodniu. Wielu osobom trudno zmusić się do ćwiczeń – specjaliści podkreślają, że sekret tkwi w tym, żeby robić to, co najbardziej lubimy. Jeśli bieganie nie jest twoją pasją, spróbuj jazdy na rowerze.