Gyrokinesis to propozycja łącząca w sobie elementy jogi, tańca, gimnastyki, tai-chi i pływania…
Opiera się na pracy nad stawami oraz mięśniami, zwłaszcza środkowej części ciała, poprzez rytmiczny ruch wykonywany ze specjalnym systemem oddechu. Chodzi głównie o zwiększenie elastyczności kręgosłupa, likwidację napięcia górnej części ciała oraz polepszenie całościowej koordynacji. Przy czym wygląda to wszystko jak powolny taniec. Zarówno początkujący jak i zaawansowani uczestnicy mają ta samą strukturę treningu – jedynie centrum uwagi przenosi się wraz z wprawą od automasażu i kontroli oddechu do stymulacji kardiorespiracyjnej wydolności ciała. Istotą poszczególnych ćwiczeń są rotacje, skłony, skręty w przód, bok i tył. Tym sposobem powoli uwalnia się napięcie mięśni i stawów bez przeciążania ani bolesnego rozciągania na siłę, które czasem prowokuje stretching.
To wszystko odzwierciedla nową i starą koncepcję o zbawienności regularnego, umiarkowanego treningu, którą rozumieli antyczni oraz coraz częściej doceniają nowocześni trenerzy. Popularny kilka ostatnich dekad pomysł na forsowanie ciała poprzez aerobik czy intensywne kardio w oczach wielu specjalistów narusza równowagę i spokój ciała prowokując raczej stres i kontuzję, niż zdrowie i formę. Gyrokinesis tymczasem nie powoduje żadnych przeciążeń wykorzystując naturalną moc zwykłego ruchu polegającego na przywodzeniu i odwodzeniu kończyn w różnych płaszczyznach. Coś, co zwykliśmy robić, jako homo sapiens, zanim zaczęliśmy siedzieć na kanapie a dla sportu grać potem w koszykówkę. Nie należy tu liczyć na kolosalne spalanie kalorii, ale całkowity bilans dla ciała jest na pewno lepszy – lepsza postawa to zdrowsze, ale i ładniejsze ciało, odpowiednie oddychanie to sprawniejszy metabolizm, spokój i lepsze dotlenienie tkanek; elastyczniejszy kręgosłup to dłuższa sprawność fizyczna i mniej urazów.