Studiuję położnictwo i dużo czasu spędzam w szpitalu. Podczas praktyk studenckich najbardziej lubię zajęcia na sali porodowej, bo jeden dzień tam spędzony może przynieść wiele nieoczekiwanych, wzruszających i wyjątkowych historii. Każda rodzina potrafi czymś zaskoczyć, dać mi nowe życiowe doświadczenie.
Rano, w drodze do szpitala na salę porodową, zastanawiałam się, co się może wydarzyć: „czy będą same cesarskie cięcia?”, „ile w ogóle będzie porodów, bo na ostatnim dyżurze były trzy?”, „czy na sali pojawi się dzisiaj jakiś ojciec?”…itp. Po przyjściu rozmawiałam w szatni z koleżankami. Bardzo lubiłam te rozmowy i to, że fascynowały nas wszystkie historie. W końcu każdy poród i każda rodzina to zupełnie inna opowieść. Sala porodowa zawsze jest zaskakująca i nie możesz przewidzieć, jakich ludzi tam spotkasz.
Podczas porodów obserwuję wszystko, a interesują mnie m.in. reakcje ojców. Często są to zabawne sytuacje, ale zazwyczaj po prostu wzruszające.
Jedni panowie chcą robić wszystko za położną np. zakładać KTG swojej żonie. Spotkałam też mężczyznę, który po podaniu znieczulenia, podczas skurczów partych, poprosił o więcej. Tłumaczył, iż on nie wytrzyma tego, że jego żonę tak bardzo boli. Musiał wyjść z sali. Nie dał rady.
Często panowie, zaraz po urodzeniu się dziecka, dzwonią do rodziny i mówią: „udało się. Urodziliśmy!” Zazwyczaj mężczyźni pytają też: „ile to będzie trwało?”. Doświadczone położne odpowiadają wtedy: „proszę pana, w medycynie jak w kinie – wszystko jest możliwe”. Bardzo lubię też moment, w którym panowie podczas skurczów współodczuwają z partnerką i mówią: „damy radę. Jeszcze tylko trochę.” Każda rodząca kobieta wie, że moment, w którym zaczynają się skurcze parte, to nie jest czas na komentarz w tym stylu. Zwłaszcza ojciec dziecka, który nigdy nie będzie w takiej sytuacji, nie powinien czegoś takiego mówić, ale… Co zrobić? Ważna jest empatia – w końcu panowie są współodpowiedzialni za to, że dziecko się rodzi – dajmy im szansę się wykazać!
Kobiecie podczas porodu przyda się też ktoś, kto pogładzi po czole, poda butelkę wody i wspaniale, jeśli to jest ta najbliższa dla nas osoba. Panowie mogą mieć swoje zadania podczas porodu i jeśli tylko chcą, to niech je wykonują najlepiej, jak potrafią.
Matka i ojciec mającego przyjść na świat dziecka powinni omówić wszystko przed porodem, porozmawiać z położną i z prowadzącymi zajęcia w szkole rodzenia. Warto wiedzieć nie tylko, co w trakcie porodu czeka kobietę, ale także, co może wydarzyć się w tym czasie w życiu mężczyzny.
Poniżej kilka rzeczy, w których przed, po i w trakcie porodu może pomóc ojciec:
– transport do szpitala,
– pośrednictwo pomiędzy personelem medycznym a rodzącą,
– może pamiętać o technikach oddychania,
– pomoc w zrelaksowaniu się rodzącej w przerwie między skurczami,
– spełnianie życzeń partnerki,
– skupienie na partnerce całej swojej uwagi,
– powinien być przygotowany na silny stres,
– zagrzewać rodzącą do walki,
– dodać nadziei, kiedy partnerka ją straci,
– powinien też zaakceptować swoją niemoc i ograniczoną kontrolę.
Najpiękniejsza chwila podczas porodu to moment, w którym dziecko (już po wszystkim) zostanie położone na brzuchu mamy. Kobieta zmęczona, ale szczęśliwa i wzruszony tata. Wielu mężczyznom leciały z oczu łzy wielkie jak groch, smarkali w chusteczki i przecinali pępowiny. Wszystko wygląda, jak w amerykańskim filmie. Pamiętam też poród, który odbywał się latem. Wzruszony ojciec krzyczał przez okno do przyjaciół, którzy siedzieli przed szpitalem: „mam syna!”. Jeden dyżur, tyle emocji, tyle radości i tak wiele historii.
Poród z partnerem – tak czy nie? Niech to będzie wasza wspólna decyzja. Jeśli jednak zdecydujemy się na wspólny poród, to dajmy partnerowi szansę na odegranie swojej roli. Pozwalajmy się wspierać, bo czy to nie jest miłe być razem i cieszyć się tym, co nas czeka? A czeka nas rewolucja!
Marta Młocka