Nowy rok to często nowe cele. Siłownie wypełniają się po brzegi, a księgarnie oferują niezliczone ilości kolorowych planerów. Wiele osób odczuwa nagły przypływ motywacji, a 1 stycznia planuje wejść z uśmiechem i często zmienić wszystkie swoje dotychczasowe nawyki. Ten “świeży start” potrafi skończyć się już po kilku dniach, ale są i tacy, którzy potrafią wytrwać w założonych celach. Podpowiadamy, czy warto trzymać się noworocznych postanowień i jaki wpływ może mieć na nie blue monday.
Postanowienia noworoczne tylko na chwilę?
Koniec roku to dobry czas na przemyślenie ostatnich kilku miesięcy i spojrzenie na swoje życie z nieco szerszej perspektywy. Moment zadumy i zwrócenie uwagi na nasze słabe i mocne strony, popełnione błędy i sukcesy to niesamowicie ważna umiejętność. Z 1 stycznia przychodzi często ogrom postanowień – wiele z nich nie jest przemyślanych, a ich natłok potrafi przytłoczyć. Jeśli nie wyobrażamy sobie nowego roku bez założenia zmian, pozwólmy sobie na to, by były stopniowe i wybierzmy tylko te na których realizację naprawdę mamy siłę. Zbyt duża ilość noworocznych postanowień może przynieść efekt odwrotny do założonego – szybko stracimy motywację, albo zaczniemy winić się o to, że nie umiemy efektownie zmian w życie wprowadzić. To coroczne błędne koło wielu osób, które sprawia, że przestają korzystać z możliwości, które niesie nowy rok, a pogrążają się w myśleniu o swojej beznadziejności. Zmiany warto rozplanować na kilka miesięcy. Rzucanie się na głęboką wodę przyniesie tylko zdenerwowanie i nieustający stres. Istotnym jest, by umieć mierzyć swoje siły i nie podejmować się wyzwań, którym na razie nie jesteśmy w stanie podołać.
Blue monday – mit, czy realny problem?
Blue monday, czyli według wielu “najbardziej depresyjny dzień w roku” to jeden z najczęściej pojawianych się w mediach tematów wraz z trzecim poniedziałkiem stycznia. Termin ten stworzył Cliff Arnal twierdząc, że tworząc matematyczny wzór jest w stanie obliczyć w który dzień roku czujemy się najgorzej. Jak się jednak okazało – jego teoria to pseudonaukowe obliczenia, które nie mają żadnych realnych potwierdzeń. Pierwotnie teoria miała pomóc jednej z linii lotniczych we wzroście kupna biletów. Blue monday obiegło jednak cały świat i stało się mitem, w który wiele osób nie przestaje wierzyć. Co ciekawe sam Arnal zdementował swoje obliczenia i rozpoczął kampanię #stopBlueMonday. Termin stworzony na rzecz rozwinięcia PR biura podróży Sky Travel miał ogromny wpływ na postrzeganie problemu depresji przez społeczeństwo. Choroba została sprowadzona do czynników pogodowych i krótkotrwałego stanu organizmu. Zaczęto bagatelizować jej prawdziwe skutki i przestano traktować ją na tyle poważnie jak wcześniej. Blue monday to tylko pseudonaukowa teoria od której odcina się sam jej twórca. Nie ma potrzeby zwracać szczególnej uwagi na ten dzień – złe samopoczucie może przecież przyjść w najbardziej nieoczekiwanym momencie.
Ważnym jest, by spojrzeć głęboko w swoje dotychczasowe życie, przemyśleć popełnione błędy i znaleźć sposoby na ich rozwiązanie. Nie warto jednak swoich noworocznych postanowień stawiać jako pewnik i nie zbaczając na zdrowie psychiczne walczyć o ich zrealizowanie. Jesteśmy kowalami swojego losu – codziennie możemy ustalać sobie małe cele, które pomogą nam zmienić jakość życia. Wpływ na to, jak będzie ono wyglądać mamy tylko my sami, kluczem jest jednak pamiętać, by nie zatracić w zmaganiach samych siebie.