DDA to termin, który powstał z inicjatywy samych osób dotkniętych tym syndromem. Czym jest i jak sobie pomóc?
Czym jest DDA?
Skrót DDA oznacza Dorosłe Dzieci Alkoholików. Dotyka najczęściej osób, które wychowywały się w rodzinie dotkniętej problemem alkoholowym. Chorować może tylko jedno z rodziców. Zdarza się również, że zachowania typowe dla DDA pojawiają się u osoby, która nie wychowała się w rodzinie alkoholowej.
W internecie istnieje wiele grup samopomocowych, w wielu miastach prowadzone są spotkania dla osób dotkniętych tym syndromem. Najczęściej jednak aby pogodzić się z traumą i zacząć nowe życie, konieczna jest kompleksowa terapia indywidualna lub grupowa.
Cechy DDA
Jak każde zaburzenie, DDA charakteryzuje się określonymi zachowaniami i sposobem myślenia o sobie. Warto podkreślić, że nie u każdego one występują a ich nasilenie jest różne. Wiele zależy od doświadczeń danej osoby i typu osobowości.
Najczęściej można zaobserwować:
-
brak pewności siebie;
-
silna potrzeba kontrolowania siebie i otoczenia;
-
poczucie wyobcowania;
-
wrażliwość na krytykę – częste odbieranie jej jako atak;
-
niska samoocena;
-
uwikłanie w konflikty i schematy, często „żyją przeszłością”;
-
pracoholizm, ciągłe udowadnianie, że „jestem czegoś wart”;
-
nadmierne poświęcanie się i zadowalanie wszystkich wokół;
-
poczucie winy;
-
wysoce rozwinięty samokrytycyzm;
-
nieumiejętne prowadzenie sporów – „walki na śmierć i życie, bądź zamiatanie pod dywan”;
-
silny lęk przed odrzuceniem, mogący skutkować niechęcią wobec ludzi i niezdolnością do wejścia w relację bądź utrzymaniem jej;
-
lęk przed bliskością;
-
„czarno – białe” widzenie świata;
-
mogą występować stany depresyjne, zachowania autoagresywne;
-
skłonności do uzależnień bądź wchodzenia w relacje z osobami uzależnionymi.
Jak powstaje syndrom DDA i dlaczego tak się dzieje?
Nie bez powodu, wymienione przez nas zachowania najczęściej pojawiają się właśnie u dorosłych, którzy wychowywali się w rodzinach alkoholowych. Ciągły chaos i nieprzewidywalność, w jakich wychowują się dzieci, wywołuje ogromny wpływ na ich dorosłe życie.
Dla rodzica uzależnionego, najważniejszym celem jest zdobycie substancji, od której jest uzależniony. Nieważne czy jest ot alkohol, narkotyki, czy coś innego. Dopiero na drugim miejscu stoi rodzina i pozostałe obowiązki w życiu. Dziecko takie postępowanie rodzica opłaca właśnie brakiem pewności siebie, wynikającą z przeświadczenia, że nie jest ważne. Bo skoro nie jest najważniejsze dla własnego rodzica, to dla kogo miałoby być?
Pamiętajmy, że to jak traktujemy dziecko, już od najwcześniejszych etapów życia, buduje jego postrzeganie samego siebie. Głos rodzica staje się uwewnętrznionym głosem dziecka, który towarzyszy mu przez całe życie, nawet po osiągnięciu pełnoletniości.
Nieobecny rodzic, zajęty poszukiwaniem substancji od której jest uzależniony bądź będący pod wpływem, sprawia że w rodzinie następuje odwrócenie ról. To dziecko staje się rodzicem, które stara się pomóc chorej mamie czy tacie. Nie ma większego znaczenia czy pije jedno czy obojga rodziców, syndrom uzależnienia dotyka wszystkich członków rodziny. Trzeźwy rodzic najczęściej jest tak zajęty „pilnowaniem” pijącego, że na dziecko brakuje już czasu i siły.
W ten sposób dziecko wychowuje się nijako „samo”, jednocześnie dbając ile może o dobre samopoczucie rodzica. Każde dziecko ma nijako „zakodowane”, że bez rodzica nie przeżyje, jednocześnie wierzy w swoje zdolności i do pewnego etapu jest przekonane, że może zło „naprawić”. Dodatkowo przekonanie dziecka, ze jest odpowiedzialne za uzależnienie rodzica, często podsycają słowa kierowane do niego: „gdybyś nie był, nie zrobił, pamiętał, nie musiałbym…”, wypowiedziane w różnoraki sposób. Skutkuje to ogromnym poczuciem winy i złością na rodzica, która zostaje stłumiona.
Dzieci, wychowywane w rodzinach dotkniętych problemem alkoholowym, najczęściej wybierają jeden z następujących schematów:
-
„Złote Dziecko”
Takie dziecko wychodzi z założenia, że w domu jest już „wystarczająco ciężko” i „nie wolno” mu dokładać rodzicom lub rodzicowi dodatkowych powodów do niepokoju. Uczy się pilnie, nie sprawia kłopotów wychowawczych, ze wszystkich sił stara si być najlepsze. Bierze na siebie obowiązki uzależnionego rodzica, zajmuje się domem i rodzeństwem i nierzadko nim samym.
-
„Niegrzeczne Dziecko”
To dziecko, które może sprawiać problemy wychowawcze. Przytłoczone sytuacją w domu, stara się zwrócić na siebie uwagę, zajętego sobą rodzica, często łapiąc się rozpaczliwych sposobów. W opinii publicznej często krzywdząco postrzegane jako będące „takie same jak matka/ojciec”. Tymczasem „złe” zachowanie jest próbą wołania o pomoc.
-
„Dziecko, którego nie ma”
Tutaj sposobem na przetrwanie jest „schodzenie z drogi”. Takie dziecko wycofuje się, udaje że nie słyszy awantur czy przykrych sytuacji. W dorosłym życiu często nieświadomie przyjmuje taką samą postawę.
Wyuczone wzorce, które umożliwiały przetrwanie w dzieciństwie, sprawiają wiele problemów w dorosłym życiu. Wymienione przez nas wzorce zachowań to tylko niektóre z nich. Wszystkie jednak powodują „sztywność” w zachowaniu, która odbija się na DDA przy tworzeniu relacji z ważnymi osobami.
„Wychowanie” Wewnętrznego Dziecka DDA
Problemy, które zaczynają przytłaczać dorosłe już dziecko alkoholika bądź złe samopoczucie, często skłaniają te osoby do poszukiwania przyczyn. I często dopiero na terapii okazuje się, że dzieciństwo miało ogromny wpływ na obecne życie tej osoby, a jej problemy i samopoczucie są powieleniem bądź odbiciem dzieciństwa.
Bardzo często bywa tak, że sytuacja panująca w domu rodzinnym zostaje zniekształcona i wyparta, bo „nie było przecież aż tak źle”. Warto w tym momencie pamiętać, że alkoholizm bliskiej osoby, niezależnie od tego jak bardzo zaawansowany, zawsze odbija się na dziecku. I zawsze zasługuje ono na pomoc. I to właśnie pomoc psychologiczna bądź poszukanie wsparcia na różnego typu grupach czy spotkaniach jest szansą daną samemu sobie.
Właśnie ta szansa jest pierwszym krokiem do wyzdrowienia, przeżycia żalu i złości, które pozostały po trudnym dzieciństwie i w znacznej mierze zdeterminowały nasze obecne życie. Dzięki uświadomieniu sobie kierującymi nimi schematów i poznania doświadczonej krzywdy, znalezieniu sposobu na jej zadośćuczynienie, życie inaczej jest możliwe. Nierzadko wymaga długiej pracy nad sobą, bo utartych przekonań, wpajanych co dzień do głowy nie da się z dnia na dzień zmienić. Ale każdy krok naprzód daje siłę i poczucie sprawczości.
Czas terapii to nie tylko czas na poczucie i zrekompensowanie sobie krzywdy doznanej w dzieciństwie. To również czas na to, żeby dorosnąć i nauczyć się nowych, adaptacyjnych wzorców zachowań. Dzięki staniu się osobą dorosłą i dojrzałą, sami możemy być dla siebie najlepszym rodzicem i dać sobie to, czego w przeszłości zabrakło.
Artykuł powstał we współpracy z Poradnią Psychologiczno – Psychiatryczną Empatio z Wrocławia, oferującą pomoc psychologiczną, psychiatryczną i seksuologiczną dla dorosłych, młodzieży i dzieci.