Wiosna i jesień to trudny czas dla rowerzystów. Deszcz, ukryte pod kałużami dziury w drodze i silny wiatr to przeciwnicy, z którymi musimy się zmagać.
W co się ubrać?
Najwygodniej jest jeździć w zwykłych, codziennych ubraniach, tak, aby nie było potrzeby przebierania się. Deszcz jednak zmusza nas do użycia ubrań odpornych na wodę. Do wyboru mamy kurtki, specjalne poncza i peleryny rowerowe oraz spodnie przeciwdeszczowe i ochraniacze na buty. Zastosowanie zwykłej kurtki turystycznej, którą posiada większość z nas, wydaje się być najprostszym rozwiązaniem. Niestety ma ono pewne poważne minusy. Po pierwsze nie chroni nóg przed deszczem, a jazda w mokrych spodniach, gdy przyklejają się do ud nie należy do przyjemnych. Po drugie nasze dłonie pozostają odkryte. Po trzecie w dopasowanej kurtce przeciwdeszczowej będziemy się pocić, nawet, jeśli jest ona wyposażona w membranę oddychającą. Wraz z nieprzemakalną kurtką dobrze jest założyć spodnie przeciwdeszczowe.
Bezpieczeństwo to podstawa
Pamiętajmy, że w czasie deszczowej pogody jest znacznie ograniczona widoczność. Strugi deszczu, rozbryzgująca woda, szybciej zapadający zmrok oraz odbijające się w mokrej jezdni światła powodują, że kierowcom trudniej zauważyć rowerzystów na drodze. Szczególnie, jeśli są ubrani w ciemne okrycie wierzchnie. Dlatego bardzo istotne jest ubieranie się w kolorowe ubrania, najlepiej w żółtych i pomarańczowych barwach. Warto mieć wtedy także zapalone światła – nawet w dzień.
Błotniki
Kto nie ma jeszcze błotników to po pierwszej przejażdżce w ulewie szybko je kupi. Ten element wyposażenia roweru jest naszą podstawową bronią chroniącą nas przed wodą. Trudno nawet wyobrazić sobie prawdziwy rower miejski bez błotników – muszą być! Jeśli jeszcze ich nie mamy pamiętajmy, że im dłuższy błotnik tym skuteczniejszy. Najważniejsze, aby obejmował on jak największy obwód koła. Jego szerokość ma mniejsze znaczenie.
O czym warto pamiętać..
W czasie deszczu na drodze tworzą się kałuże. Zazwyczaj są one płytkie – ich głębokość nie przekracza kilku centymetrów. Pokonywanie ich nie jest problemem – wystarczy nieco zwolnić, aby woda zbyt mocno nie chlapała. Pamiętajmy, że kałuże kryją przeszkody – kamienie, cegłówki, wyrwy lub, co gorsza, otwarte studzienki kanalizacyjne. Trafienie kołem w taką przeszkodę może się skończyć fatalnie. Z tego powodu najlepiej kałuże omijać.