Eurosieroty, czyli dzieci wychowujące się bez rodziców z powodu ich wyjazdu do pracy za granicę, przeżywają swój własny dramat. Powierzone pod opieką najbliższej rodziny odczuwają rozłąkę z rodzicami albo wychowuję się bez kontroli i wzorców.
PODWÓJNY DRAMAT
Dzieci pozostawione pod opieką dziadka lub babci tęsknią za swoimi rodzicami, którzy za granicą mieszkają i pracują. Wyjechali do pracy do obcego kraju, żeby zarobić na utrzymanie rodziny. Często ta decyzja była konieczna, bo rodzice nie widzieli szans na pracę w ojczyźnie i lepszego życia szukali za granicą. Kiedy nie mogli zabrać ze sobą dzieci, pozostawiali je pod opieką najbliższej rodziny. Planowali wyjechać na jakiś czas oraz być w ciągłym kontakcie z dziećmi i przesyłać pieniądze na ich utrzymanie. To miała być tymczasowa rozłąka, ale plany mogą się zmienić. Wtedy rodzice przyjeżdżają do kraju coraz rzadziej, a kontakt internetowy z czasem także się urywa. Taki scenariusz jest najczarniejszy, ale zdarza się. Sytuacja jest najgorsza, kiedy wyjeżdża oboje rodziców.
DZIECI BEZ WZORCA
Każdy wyjazd zagraniczny rodziców za pracą jest trudny dla dzieci, ponieważ najbardziej ich potrzebują. Tracąc ich, czuję się opuszczone i bezradne, chociaż nie są same, gdy zajmuje się nimi rodzina. Rozmowa z tatą i mamą przez telefon albo komunikator internetowy nigdy nie zastąpi im ich obecności. Rodzice są pierwszymi opiekunami dzieci i ich wzorcami, dlatego tracąc kontakt z nimi nawet na pewien czas może zachwiać ich poczucie bezpieczeństwa.
Eurosieroctwo to coraz częstsze zjawisko, a sprzyja mu, np. otwarcie granic w ramach Unii Europejskiej.