Dzieci, podobnie jak dorośli, zwykle uwielbiają oglądać telewizję. I nie ma w tym nic złego, pod warunkiem że nie robią tego zbyt długo. Ważny jest też właściwy dobór programów.
Podobno Polskie dzieci oglądają ponad dwie godziny telewizji dziennie. Naukowcy mówią, że to za dużo – grozi kłopotami w szkole, otyłością, problemami ze snem. Dlatego też zarówno na Zachodzie, jak i w Polsce rośnie moda na wychowanie dzieci bez TV. Czy ma to sens?
Ciągle pojawiają się nowe programy dla dzieci w wieku do dwóch lat. Od niedawna Baby TV i Mini Mini w naszych polskich kablówkach. Producenci obiecują, że będą one uczyć i bawić. Głoszą jeszcze, że pomagają w rozwoju dzieci. „Są to twierdzenia zupełnie bez pokrycia – mówi dr Christakis. amerykański pediatra – Co gorsza, badania naukowe dowodzą, iż jest wręcz przeciwnie – oglądanie jakiejkolwiek telewizji przez dzieci poniżej drugiego roku życia nie tylko im nie pomaga, ale wręcz szkodzi”.
W trakcie eksperymentu opisanego na łamach „The Journal of Pediatrics” dr Christakis wspólnie z innymi naukowcami przebadał 384 dzieci w wieku od ośmiu do 16 miesięcy i wykazał, że każda godzina oglądania programów dla maluchów na DVD dziennie wiązała się ze znajomością sześciu-ośmiu słów mniej (czyli np. te dzieci, które oglądały telewizję dwie godziny dziennie, znały średnio o 12-16 słów mniej niż te, które w ogóle nie przesiadywały przed ekranem). A w tym wieku te kilka słów różnicy to sporo. Wyniki te potwierdziły badania dr. Daniela Andersona, psychologa z Uniwersytetu Stanu Massachusetts. Dowiódł on, że dzieci poniżej drugiego roku życia nie uczą się słownictwa z telewizji. Co gorsza, jeśli telewizor jest w domu włączony, kontakty między rodzicami a dziećmi stają się o 20 proc. rzadsze. A to właśnie od rodziców dzieci najskuteczniej uczą się języka.
Co ze starszymi dziećmi?
Odpowiednio dobrane przez rodziców programy sprzyjają rozwojowi dziecka – twierdzą pedagodzy. Zapewniają maluchowi rozrywkę, rozwijają zainteresowania, uczą pożądanych zachowań. Ułatwiają też naukę, bo dziecko przyswaja i zapamiętuje informacje dużo lepiej, gdy czerpie je nie tylko z książek, ale też za pomocą dźwięków i obrazów. Dowiodły tego liczne badania naukowe. Wykazały one m.in., że mali miłośnicy „Ulicy Sezamkowej” byli dużo lepiej przygotowani do rozpoczęcia edukacji szkolnej niż dzieci, które nie oglądały tego programu. Jego fani nie tylko dobrze znali litery, cyfry i kształty, ale też lepiej sobie radzili z nawiązywaniem kontaktów w grupie.
Jak ze wszystkim drodzy rodzice, z umiarem i rozsądkiem dawkowana telewizja na pewno nie uczyni z naszego dziecka bezmózgowego człowieka. Pozwalajmy więc, ale zawsze pod naszym nadzorem.