Utarło się, że insulinooporność to problem tylko ludzi otyłych i tych, którzy już chorują na cukrzycę. To nie do końca prawda – może on dotyczyć znacznie szerszego grona ludzi! To zaburzenie metaboliczne jest w dodatku niebezpieczne, bo nie dość, że przez wiele lat może nie dawać jakichkolwiek objawów, to jego mechanizm przypomina błędne koło, które bardzo trudno przerwać. Warto więc dowiedzieć się o nim jak najwięcej, by skutecznie mu zapobiegać, a w razie potrzeby szybko zareagować.
Błędne koło
Organizm osoby, która zmaga się z insulinoopornością, jest mniej wrażliwy na działanie hormonu odpowiedzialnego między innymi za transport cukru do tkanek – czyli właśnie insuliny. Pomimo żejej stężenie jest prawidłowe albo nawetpodwyższone, komórki nie absorbują glukozy w taki sposób, jak powinny, przez co poziom cukru we krwi się zwiększa. – Trzustka robi wszystko, by tę obniżoną wrażliwość nainsulinę zrekompensować i przywrócić równowagę glukozową – dlatego produkuje jej coraz więcej, doprowadzając z czasem do hiperinsulinemii. Tkanki obwodowe przestają być wrażliwe na insulinę i dochodzi do insulinooporności. To zaburzenie przyczynia się między innymi do zespołu metabolicznego, a odkładająca się tkanka tłuszczowa intensyfikuje wytwarzanie substancji przeciwstawnych do insuliny albo wstrzymujących efekty jej działania. To ponownie doprowadza do zwiększenia produkcji tego hormonu i tak błędne koło się zamyka – tłumaczy dr Patrycja Wachowska-Kelly, specjalista chorób wewnętrznych z Kliniki Medycyny Wellness Szpitala Medicover.
Właśnie z tego powodu najczęściej insulinooporność łączy się z otyłością i nadwagą. – Warto jednak podkreślić, że to zaburzeniemoże pojawić się również u osób o prawidłowej masie ciała, bo u nich także możemy mieć do czynienia z nadmiernym otłuszczeniem narządów wewnętrznych spowodowanym na przykład często goszczącymi w jadłospisie tłuszczami trans czy żywnością wysoko przetworzoną – mówi dr Patrycja Wachowska-Kelly ze Szpitala Medicover.– Z tym wiąże się też fakt, że insulinooporność częściej dotyczy mężczyzn – u nich bowiem częściej niż u kobiet otyłość przyjmuje najgroźniejszą w tym kontekście formę brzuszną – dodaje. Ryzyko wystąpienia insulinooporności wzrasta wraz z wiekiem. Zwiększają je również uwarunkowania genetyczne, a także czynniki takie jak alkohol, palenie tytoniu, stres, siedzący tryb życia, niska aktywność fizyczna czy przyjmowanie niektórych leków.
Wierzchołek góry lodowej
Insulinooporność możne istnieć przez lata, a osoby borykające się z nią mogą o tym wcale nie wiedzieć. Wszystko dlatego, że to zaburzenie metaboliczne bardzo często przez długi czas przebiega bez objawów lub daje symptomy, które łatwo zrzucić na karb innych przypadłości.Kiedy więc powinniśmy zwiększyć czujność? Przede wszystkim gdy zauważymy, że często po posiłkach (zwłaszcza tych bogatych w węglowodany) jesteśmy zmęczeni i senni, a także ciągle odczuwamy głód i mamy apetyt na produkty wysokowęglowodanowe. Inne sygnały alarmowe to szybki przyrost tkanki tłuszczowej w okolicy talii, problemy ze zrzuceniem nadwagi pomimo prawidłowej diety czy kłopoty z koncentracją. W takich okolicznościach powinniśmy niezwłocznie udać się do lekarza.
Dlaczego tak ważne jest, by zareagować jak najwcześniej? Ponieważ hiperinsulinemia i insulinooporność to dopiero „wierzchołek góry lodowej”. –Najczęściej wiąże się je z cukrzycą typu 2, ale lista chorób z nimi związanych jest dużo dłuższa. Są na niej między innymi nadciśnienie tętnicze, choroby układu sercowo-naczyniowego, obturacyjny bezdech senny, zespół metaboliczny, podniesiony poziomu cukru we krwi, przybieranie na masie ciała i odkładanie się tłuszczu w wątrobie– wymienia dr Patrycja Wachowska-Kelly. Naukowcy wykazali, że obniżona wrażliwość na insulinę zwiększa również prawdopodobieństwo zachorowania na zespół policystycznych jajników.
Klucz do sukcesu
Sposobów na zdiagnozowanie i ustalenie stopnia nasilenia insulinooporności jest kilka. Najprostszą metodą jest określenie wielkości ilorazu stężenia tego hormonu oraz poziomu glikemii w warunkach podstawowych bądź po określonym czasie od doustnego podania pacjentowi glukozy. Inna to test tolerancji insuliny, w ramach którego podaje się ją w ustalonej dawce dożylnie, a następnie obserwuje reakcje organizmu. – Tak zwanym „złotym standardem” jest natomiast obecnie metaboliczna klamra euglikemiczna. Metoda ta polega na jednoczesnym podawaniu pacjentowi insuliny i glukozy w kroplówce – dawka tej pierwszej jest stała, natomiast drugiej zmienna. Pozwala to na pomiar ilości glukozy potrzebnej do utrzymania glikemii na stałym poziomie – tłumaczy dr Patrycja Wachowska-Kelly, specjalista chorób wewnętrznych ze Szpitala Medicover.Bardzo często w ramach diagnostyki wykorzystuje się także metodę HOMA, w ramach której od pacjenta pobiera się krew, a następnie określa w niej stężenie glukozy oraz insuliny i na podstawie specjalnego wzoru oblicza tak zwany wskaźnik insulinooporności.