„Wyrośnie z tego”, „Słodki grubasek”, „Ale masz pulchne rączki!” – często słyszymy takie „komplementy” kierowane do naszych pociech. Liczba otyłych dzieci rośnie w alarmującym tempie.
Czy wiesz, co zjada Twoje dziecko każdego dnia, ile kalorii przyjmuje? Jakie produkty dominują w jego diecie i ile razy dziennie je? Zaburzenia odżywiania u dziecka mogą wystąpić na każdym etapie jego życia, dlatego niezwykle ważne jest kontrolowanie tego, co, kiedy i jak często dziecko zjada. Niestety często złe nawyki żywieniowe maluch zawdzięcza rodzicom.
Na pytanie, jak kształtować dobre nawyki u młodego człowieka, odpowiada dr inż. Elżbieta Grzych – Tuleja, dietetyk z Centrum Leczenia Otyłości.
Karmienie w pierwszym roku życia dziecka jest bardzo ważne. Organizm w tym czasie jest szczególnie wyczulony na sposób żywienia. Naturalny mechanizm, jakim jest uczucie głodu, pozwala kontrolować ilość spożywanego przez dziecko pokarmu. Nie ma powodu, by nie ufać dziecku w tej kwestii – kiedy jest głodne, z pewnością da nam o tym znać. Zbyt częste karmienie dezorientuje zarówno dziecko, jak i rodziców – coraz trudniej bowiem rozpoznać realną potrzebę dziecka. Niemowlę karmione zbyt często może mieć zaburzenia w odczuwaniu sytości, trudności z rozpoznawaniem uczucia głodu i reagowaniem na nie poprzez dawanie sygnałów rodzicom. Czasem jednak naturalna potrzeba rodziców do zaspokojenia potrzeb dziecka jest tak silnym instynktem, że trudno jest sobie realnie uświadomić, kiedy dziecko sygnalizuje głód a kiedy inną potrzebę, tj. potrzeba bliskości czy zainteresowania. Maluch uczy się, że jedzenie tłumi inne potrzeby, jest lekarstwem na nudę, sposobem zwrócenia na siebie uwagi rodziców, a także umożliwia częstszy z nimi kontakt. Takie skojarzenie zwykle ukorzenia się w podświadomości dziecka i często prowadzi do zaburzeń żywienia w późniejszych latach życia.
W okresie, kiedy dieta dziecka jest systematycznie rozszerzana, rodzice również powinni szanować wybory maleństwa i nie karmić go na siłę, kiedy już się najadło i nie podawać produktów, których dziecko wyraźnie odmawia. Wyznaczone przez producenta porcje jedzenia powinny być jedynie sugestią, a w żadnym wypadku regułą. Należy zwrócić uwagę, by w diecie maluszka były obecne wszystkie składniki odżywcze oraz, by dieta obfitowała w różne produkty, w tym w warzywa i owoce. Równie ważną kwestią jest pojenie – przede wszystkim należy nauczyć się rozróżniać, kiedy nasze dziecko jest rzeczywiście głodne, a kiedy tylko chce mu się pić. Uczucie głodu często bywa bowiem mylone z pragnieniem. Należy także pamiętać, że pragnienie dziecka gasimy zawsze wodą, nigdy sokami czy słodzonymi napojami, które dodatkowo wprowadzają duże dawki węglowodanów do diety malucha.
Wybory małego odkrywcy.
Często słyszy się, że to środowisko, otoczenie dziecka je wychowuje, a nie rodzice. Niezależnie od tego, jak jest naprawdę, warto kształtować nawyki dziecka od najmłodszych lat, kiedy jeszcze wpływ rówieśników jest znikomy. Okres od ok. 12 miesiąca życia do okresu przedszkolnego to czas, kiedy dla malucha najsilniejszym autorytetem są rodzice. Na tym etapie wybory i nawyki żywieniowe rodziców najsilniej wpływają na dziecko, ale również jest to czas, kiedy domaga się ono uczestniczenia we wspólnych, rodzinnych posiłkach, kiedy dziecko samo może wybierać składniki swojego posiłku. Właśnie wtedy dzieci podpatrują, co jedzą rodzice i również chcą próbować tych samych produktów. Jest to dobra okazja, by nauczyć je, że posiłek jest okazją do spotkania się rodziny przy stole, porozmawiania, budowania więzi, a nie tylko jedzenia. Od jakiegoś czasu na popularności zyskuje BLW (z ang. Baby-led weaning) – metoda wprowadzania stałych pokarmów do diety dziecka, pomijająca etap „papek” i umożliwiająca maluchowi samodzielne jedzenie wybranych przez siebie pokarmów w odpowiedniej dla siebie ilości. Dziecko spośród produktów zaproponowanych przez rodzica samo wybiera, co chce zjeść i w jakiej ilości. Ma wtedy możliwość poznawania nowych smaków, testowania faktur żywności i wybierania tego, co mu smakuje. Oczywiście nadal należy przestrzegać zasad komponowania zbilansowanych posiłków oraz wprowadzić regularność w rytmie karmienia – już nie na żądanie, ale w odpowiednich porach. Pierwszy posiłek malec powinien spożyć krótko po przebudzeniu, a kolejne w odstępach, co 3-4 godziny. Ogromne znaczenie ma też pora ostatniego spożywanego w całodniowym cyklu posiłku oraz jego jakość. Na wieczór najlepiej zaplanować danie lekkostrawne, które nie obciąży żołądka i nie będzie powodować kłopotów z zaśnięciem.
Jak sobie radzić z niejadkiem?
Rodzice powinni pamiętać, że dziecko nieposiadające jeszcze przyzwyczajeń żywieniowych potrafi w doskonały sposób odczytywać potrzeby swojego organizmu. Dorosły słucha rad dietetyków dotyczących unikania pewnych połączeń produktów, ponieważ jest przyzwyczajony do polewania ziemniaków sosem, obkładania pieczywa całą paletą serów, wędlin i dipów. Kilkulatek najczęściej zje kanapkę oddzielając każdy ze składników. To wrodzona inteligencja żywieniowa, zanikająca w procesie socjalizacji Odnosząc się do żywienia dzieci w wieku przedszkolnym, warto wspomnieć również o dość licznej grupie „niejadków”, nad którymi rodzice wylewają morze łez, poją suplementami pobudzającymi łaknienie i ganiają z łyżką zupy. Nakłonienie dziecka do jedzenia bywa czasem bardzo trudne, można jednak spróbować uczynić to w niestandardowy sposób. Aktywne włączenie dziecka w proces przygotowywania posiłku, wspólne gotowanie z rodzicami w wyniku, którego powstaje własnoręczne przyrządzone danie, może być lepszym sposobem na odzyskanie apetytu. Dobrym pomysłem może być także nadawanie przygotowanym potrawom zabawnych nazw albo podawanie produktów w nowej formie np. owoce w postaci sałatki. Pamiętajmy również, że jemy też „oczami”, zadbajmy więc o to, by przygotowywane potrawy były kolorowe i estetycznie podane. Świetnym sposobem zachęcającym do jedzenia może być także atrakcyjna zastawa przeznaczona specjalnie dla dziecka. Ważne jest, by nie wywoływać dużo szumu wokół jedzenia oraz nie nagradzać np. słodyczami za zjedzenie mniej lubianej potrawy, gdyż to będzie sugerowało dziecku, że smakołyki są lepszym jedzeniem niż zdrowe produkty.
Szkoła uczy.
Z raportu NIK o lekcjach wychowania fizycznego wynika, że w starszych klasach szkół podstawowych na zajęciach w-f nie ćwiczy ok. 18 proc. uczniów. W gimnazjach i liceach – nawet do 30 proc. Unikają oni zajęć przede wszystkim dlatego, że zniechęca ich sposób oceny wyników oraz nuda. Nauczyciel, będący dla uczniów wzorem, powinien kreować wśród nich prozdrowotne postawy i dbać, by lekcje wychowania fizycznego, oprócz utrzymywania kondycji dziecka i rozwijania jego zdolności ruchowych, były również przyjemnością i dobrą zabawą. Nie tylko unikanie aktywności na w-f przyczynia się do nadwagi dzieci w wieku szkolnym. Od kilku lat toczy się debata odnośnie szkolnych sklepików i ich asortymentu. Dzieci najczęściej wydają pieniądze przeznaczone na zakup drugiego śniadania na barwiące lizaki, wężowe żelki czy inne słodycze. Potwierdza to diagnoza zdrowotna przeprowadzona w pięciu szczecińskich szkołach. Wśród 768 przebadanych dzieci w wieku szkolnym aż 22 proc. zjadało słodycze kilka razy dziennie. Niekorzystnie kształtowały się też inne zwyczaje żywieniowe badanych uczniów. 7 proc. dzieci jadało tylko jeden posiłek w ciągu dnia, a 26 proc. nie spożywało pierwszych śniadań lub jadało je tylko w weekendy. Nieregularność spożywania posiłków, ich słaba jakość oraz brak ruchu powodują, że nadwaga i otyłość wśród uczniów stają się coraz powszechniejsze. Patrząc obiektywnie, młody człowiek spędza średnio sześć godzin siedząc w ławce szkolnej, kolejne sześć w domu przed komputerem. Nie zażywa ruchu, który pozwoliłby mu spalić przyjęty wraz z pożywieniem ładunek energetyczny, ponieważ z kolegami spotyka się w „sieci”. Na straży zdrowia dziecka powinni więc stać zarówno rodzice, jak i nauczyciele – dając dobry przykład i kształtując zamiłowanie do aktywnego spędzania czasu.
Statystyki wstrząsają. Według szacunkowych danych Instytutu Żywności i Żywienia na nadwagę i otyłość może cierpieć aż 18 % populacji dzieci i młodzieży w Polsce. Dziecko z nadwagą najczęściej wyrasta na otyłego dorosłego, dlatego należy wprowadzać zasady racjonalnego żywienia od najmłodszych lat. Od urodzenia, pierwszego kroku, po przedszkole czy szkołę należy przekazywać i utrwalać pozytywne wzorce żywieniowe. Otyłość bowiem stawia bariery – fizyczne, społeczne oraz emocjonalne. Nadal wiąże się z odrzuceniem społecznym, a to z kolei może prowadzić do depresji i „zajadania” problemu.
info. i foto.: materiały prasowe