WŁOSY – MARTWY WYTWÓR NASKÓRKA, ANATOMICZNIE NIEISTOTNE, ZREDUKOWANE PRZEZ EWOLUCJĘ RESZTKI FUTRA, KTÓRE PRZESTAŁO BYĆ NAM POTRZEBNE OK. 240 TYS. LAT TEMU, CZYLI Z CHWILĄ OPANOWANIA OGNIA PRZEZ CZŁOWIEKA. DLACZEGO WIĘC OD LAT PRZYWIĄZUJEMY DO NICH TAK DUŻĄ WAGĘ? NA ICH PODSTAWIE OKREŚLAMY TOŻSAMOŚĆ CZŁOWIEKA NADAJĄC WŁOSOM ZNACZENIE KULTUROWE, SPOŁECZNE, WYZNANIOWE I MISTYCZNE?
tekst: Nina Łącka
Już w starożytności wiele kultur uznawało bujne, długie włosy za oznakę mocy. Przedstawiciele niektórych nie pozwalali obcym dotykanie czy czesanie swoich włosów, a gdy już je stracili palili w ogniu, by te nie trafiły niepowołane ręce. Według wierzeń malezyjskich i polinezyjskich człowiek przepełniony jest siłą „mana”, która znajduje się między innymi właśnie we włosach. Podobnie uważali starożytni Chińczycy nazywając drzemiącą w nich magiczną energię „chi”. Dlatego też pieczołowicie pielęgnowali włosy, zapuszczali je i czesali w długie warkocze. Również japońscy samuraje nosili długie włosy, które upinali w kok wysoko na czubku głowy. Utrata włosów – symbolu męskości i odwagi wojownika była dla nich jednym z najgorszych upokorzeń.
Nie tylko na dalekim Wschodzie długie włosy kojarzone były z siłą. Biblijny Samson potrafił zabić lwa gołymi rękami i samodzielnie pokonać całą armię wroga. Pozbawiony włosów utracił swą nadludzką moc.
Prawie zawsze obcięcie lub utrata włosów miały znaczenie znaczenie negatywne – oznaczały żałobę, karę lub hańbę. W wielu kulturach wdowy ścinały włosy po stracie męża jako symbol utraconego beztroskiego życia u boku współmałżonka. Po I wojnie światowej publicznie golono głowy kobietom podejrzanym o kolaborację. Zawodnicy sumo po zaprzestaniu walk obcinają przez lata pielęgnowany na czubku głowy pukiel. Najbardziej dramatycznym przykładem pozbawiania ludzi włosów był brutalny zwyczaj skalpowania ofiar przez Indian. Ale przecież włosy nie mają wpływu ani na nasze siły fizyczne, ani na cechy charakteru.
Do niczego nie służą, ani nie zmieniają naszej fizjologii. Wręcz przeciwnie – to atawizm – zredukowana przez ewolucję resztka futra, które dawno przestało nam być potrzebne. Natura stopniowo pozbywała się tego, co zbędne. Człowiek zdolny do ogrzania się przy ogniu pozbył się bujnego owłosienia, które stanowiło siedlisko licznych pasożytów. Mimo to przerzedzone, zniszczone czy siwe włosy (lub ich brak) wciąż kojarzy się nam z chorobą i starością. Za to posiadacza obfitej czupryny odbieramy jako atrakcyjnego – silnego i zdrowego – czyli zdolnego do prokreacji potencjalnego partnera. Ludzka fryzura jest więc nie tylko namiastką futra, ale także elementem „tańca godowego” i niczym pióropusz u pawia – im bujniejsza tym lepsza.
Przez wieki panowały różnorakie mody na fryzury. Często sposób upięcia i długość włosów wskazywały na status społeczny, pełniony zawód czy wyznawaną religię.
Na przestrzeni lat fryzury wyróżniały m.in. rzymskich legionistów, polską szlachtę, tatarskich kozaków czy buddyjskich mnichów. Już w starożytnych Chinach, mimo, że fryzury podążały za trendami, w kwestii uczesania panowały niezmienne zasady, które na pierwszy rzut oka pozwalały na rozróżnienie wieku, płci, pozycji społecznej, stanu cywilnego i zamożności. Wtedy też zapoczątkowano golenie głów więźniów. Pozbawiano ich włosów przed wyjściem na wolność, by ostrzec społeczeństwo, że ludzie ci mogą być niebezpieczni.
W starożytnym Egipcie obowiązek noszenia własnych, naturalnych włosów spoczywał jedynie na niewolnikach tak, aby można było ich natychmiast odróżnić. Faraonowie i ich rodziny zaś golili głowy, by móc nosić imponujące peruki. Prawdziwy rozkwit mody na noszenie peruk nastąpił w siedemnasto- i osiemnastowiecznej Europie. Peruki nosili mężczyźni, kobiety, a nawet dzieci. Często przesadnie wysokie sztuczne fryzury mocowano na specjalnych rusztowaniach i dodatkowo strojono wstążkami i kwiatami. Nierzadko, tak jak kiedyś futro, stawały się siedliskiem pcheł i wszy, z którymi walczono przy pomocy bogato zdobionych „młoteczków na wszy”.
Dopiero w XX wieku nastąpiło urozmaicenie sposobów strzyżenia i upinania włosów. Ustalił się też podział na uczesania męskie – krótkie i damskie – długie. Fryzury odzwierciedlały wówczas powszechnie przyjęte rozróżnienie roli kobiety i mężczyzny w społeczeństwie. Nic dziwnego, że właśnie fryzura – męska, krótka „na pazia” – spopularyzowana w latach 20., stała się symbolem kobiety, która na nowo odkryła swoją wolność. Dziś uczesanie to uznaje się za wciąż modne, klasyczne i niezwykle uniwersalne. Wówczas określano je niemoralnym. Z jego powodu kobiety nierzadko traciły pracę, a nawet mężów, którzy uznawali fryzury żon wręcz za haniebne. Kolejne lata i działalność londyńskiego stylisty Vidala Sassoona przyniosły prawdziwy przełom. Wobec coraz większych możliwości czesania, strzyżenia i farbowania włosów, angielski fryzjer doszedł do wniosku, że wybór fryzury powinien zależeć od indywidualnych cech włosów.
Jego filozofia oparta była na prostych geometrycznych cięciach, a hasło „wash and wear” wyrażało dążenie do nieskomplikowanych fryzur niewymagających czasochłonnego układania. Z chwilą uwolnienia fryzury od funkcji społecznej, wobec szerokich możliwości wyboru uczesania, fryzura stała się również dla wielu ludzi manifestacją przynależności do subkultury, własnego światopoglądu lub sprzeciwu i buntu. Uczesanie stanowi natychmiastowerozróżnienie między rastafarianami, punkami czy skate’ami (tak jak między członkami różnych afrykańskich plemion). W latach 60. długie, niespięte włosy były znakiem rozpoznawczym hippisów – dzieci kwiatów – pacyfistów sprzeciwiających się wojnie w Wietnamie. Dekadę wcześniej, na znak protestu przeciwko uzależnienia Ugandy od Wielkiej Brytanii, Gandowie zaprzestali strzyżenia głów. Działania przyniosły zamierzony efekt, a po roku Brytyjczycy skapitulowali.
Włosy to także symbol płodności, a także seksualności kobiet i uciech cielesnych. W islamie kobiety mają nakaz zasłaniania włosów, które uznawane są za niezwykle seksowne, a nawet prowokujące. Nie bez przyczyny, wciąż ok 80% mężczyzn wskazuje kobiety o długich włosach jako bardziej atrakcyjne. Dziś jednak kobiety nie chcą podporządkowywać się modom, chociaż nieustająco widoczny jest wpływ mediów na fryzury spotykane na ulicy. Panie coraz częściej eksperymentują szukając dla siebie najlepszego i najwygodniejszego uczesania. Ponadto, coraz większą uwagę przywiązuje się do dokładnego oczyszczania i prawidłowej pielęgnacji włosów. Bo dziś włosy ładne to bez względu na długość i uczesanie, włosy zdrowe.
Zadbaj o włosy zimą
- Nie rezygnuj z czapki
Mróz i wiatr może negatywnie wpływać zarówno na cebulki jak i strukturę włosów, co grozi ich wypadaniem. Dlatego koniecznie zakładaj czapkę, mimo że po jej zdjęciu fryzura może wcale nie wyglądać najlepiej. Wybierz nakrycie nieco szersze tak aby wszystkie włosy się pod nim zmieściły i żeby nie uciskało skóry głowy, wykonane z wełny lub innych materiałów niesyntetycznych. Końcówki okryj szalikiem. - Myj kiedy trzeba
Myj włosy tak często jak tego potrzebują. Stosuj do tego szampon przeznaczone dla twojego rodzaju włosów. Możesz wybrać też kosmetyk z serii zimowej. Jeśli twoje włosy przetłuszczają się bardziej niż w innych porach roku sięgnij po szampon oczyszczający. Zrezygnuj z odżywek „bez spłukiwania” i zamień je na lekkie produkty, które po aplikacji należy dokładnie spłukać. - Wysusz dokładnie
Suszenie niszczy włosy? Tak, jeśli wykonywane jest nieprawidłowo. Suszarkę trzymaj ok. 30 cm od głowy, a do suszenia używaj niezbyt gorącego powietrza. Najlepiej by było, gdyby włosy mogły wyschnąć naturalnie. Jeśli jednak nie masz takiej możliwości wysusz je suszarką. Wyjście na zimno z mokrą głową może skutkować nie tylko przeziębieniem, ale i zniszczeniem włosów – drobinki wody pozostałe na włosach zamarzają i niszczą ich strukturę. Możesz również sięgnąć po szampon „na sucho”, których jest coraz więcej na naszym rynku. - Poskrom elektryzujące się włosy
Na elektryzujące się włosy też jest sposób. Czapkę wypłucz w płynie do płukania. To powinno zapobiec problemowi. Do czesania włosów wybierz szczotkę o naturalnym włosiu. Dodatkowo możesz ją spryskać niewielką ilością lakieru do włosów suchych. Do suszenia włosów najlepiej używać suszarki z funkcją jonizacji powietrza – włosy nie będą się elektryzować, za to będą miękkie i gładkie. - Nie daj się łupieżowi
Jeśli w zimowych miesiącach borykasz się z problemem łupieżu, sprawdź z jakiego materiału jest uszyta twoja czapka. Materiały nienaturalne często blokują przepływ powietrza nie pozwalając skórze swobodnie oddychać. Tworzą się wówczas sprzyjające warunki do nadmiernego rozrostu grzyba, który naturalnie występuje na skórze głowy. W zwalczenia łupieżu koniecznie sięgnij po szampony dermatologiczne dostępne w aptekach. Po usunięciu problemu kosmetyk należy stosować profilaktycznie jeszcze przez kilka tygodni. - Sięgnij po olejki
Olejki stosowane były do pielęgnacji włosów już w starożytności, a teraz powracają do łask. Ich działanie to przede wszystkim nawilżanie, odżywianie i nabłyszczanie. Zalecane głównie do pielęgnacji włosów suchych i zniszczonych, a także zimą i latem, kiedy chronią włosy przed destrukcyjnym wpływem wiatru i silnego działania promieni słonecznych. Pomagają też okiełznać niepokorne, puszące się loki. - Wzbogać swoją dietę
Jako, że zimą trudniej o świeże warzywa i owoce, często dostarczamy organizmowi za mało witamin. Uboższa dieta odbija się na naszym zdrowiu i wyglądzie, a także na kondycji włosów. Warto więc zwrócić uwagę na to co jemy. Wzbogać menu o produkty o dużej zawartości witamin czyli np. kiełki, nasiona słonecznika czy dyni oraz orzechy. Ponadto pij dużo wody mineralnej – im więcej tym lepiej. Zimą – nawilżenia potrzebują zarówno włosy jak i skóra.