William Masters (Michael Sheen) – uznany lekarz ginekolog i położnik, od zawsze zainteresowany ludzką seksualnością – marzy o naukowym badaniu reakcji ludzkiego organizmu na seks i orgazm. Niestety, jego plany nie spotykają się z uznaniem środowiska, a pieniądze na prace uzyskuje jedynie dlatego, że ukrył prawdziwy obiekt badań.
Niezastąpioną pomocą okazuję się być Virginia Johnson (Lizzy Caplan) – nowa asystentka Mastersa. Kobieta stanowi totalne przeciwieństwo lekarza. On z wyższym wykształceniem, lecz z problemami w kontaktach międzyludzkich; ona – była wokalistka bez medycznego doświadczenia, nieskrępowana rozwódka z dwójką dzieci.
Prace, które z początku obejmowały jedynie badanie prostytutek (damskich i meskich), bo tylko one odważyły się wziąć udział w eksperymencie, nabierają tempa. Z początku ograniczają się do pomiarów tętna i pracy mózgu podczas zbliżenia kobiety i mężczyzny. Z czasem para naukowców bada coraz większą liczbę ochotników (juz nie tylko tych z sexbranży) i zaczyna się interesować się różnymi sposobami osiągania orgazmu, odmiennymi pozycjami, masturbacją a w późniejszym czasie także dewiacjami seksualnymi.
W badaniach wzięło udział prawie 700 osob, a wynikiem prac były obszerne publikacje oparte na licznych danych. Pionierskie publikacje późniejszego małżeństwa Mastersów spowodowały prawdziwą rewolucję seksualną. Zmieniły nie tylko medycynę ale także ówczesną obyczajowość.
Czterosezonowy serial „Masters of sex” to nie tylko dokumentacja pierwszych w historii prac naukowych dotyczących zachowań seksualnych. To także opowiadanie o pożądaniu i jego braku, rodzicielstwie i jego pragnieniu, partnerstwie i dominacji, ale także homoseksualizmie, czyli o tym, co towarzyszy ludzkiej seksualności. A wszystko to na tle Ameryki lat 50-tych XX wieku – społeczeństwa wstydliwego i pełnego tabu.
Fantastyczna gra aktorska w połączeniu z fascynującą, autentyczną historią tworzy mieszankę niebanalną i intrygującą – ten serial to wspaniały sposób na długie, zimowe wieczory. Gorąco polecam!