Za ścianą słychać krzyki i obelgi – karczemna awantura, lecz po chwili cisza przeplatana skrzypieniem łóżka i miłosnym pojękiwaniem. Wam też zdarza się uprawiać „seks na zgodę”?
Większość dorosłych Polek i Polaków przyznaje się do uprawiania seksu „na zgodę”, choć już tylko 1/3 pytanych twierdzi, że to dobre rozwiązanie. Mniej niż co piąty (głównie panie) nie wyobraża sobie miłosnych igraszek po kłótni z partnerem. Dlaczego „seks na zgodę” zdarza się nam tak często? Odpowiedź tkwi w chemii. Podczas kłótni gwałtownie wzrasta poziom adrenaliny we krwi. Rozszerzają się naczynia krwionośne, przyspiesza akcja serca, napinają mięśnie – organizm przygotowuje się do ucieczki lub walki. Od stanu podwyższonej gotowości już bardzo blisko do pożądania i do seksu, który to napięcie rozładowuje.
Best sex ever
Seks pod wpływem adrenaliny jest często tym najlepszym – ekscytujący, spontaniczny i namiętny. Przynosi wiele rozkoszy. Wielu kochanków przyznaje, że robią wtedy rzeczy, na które wcześniej brakowało im odwagi.
Hop do łóżka i już?
Takie „rozwiązywanie konfliktów” znacznie częściej odpowiada mężczyznom niż kobietom. To oni mają trudności z wyrażaniem emocji, a męskie organizmy silniej reagują na wzrost adrenaliny. Kobietom zbliżenie zazwyczaj nie wystarcza, nawet jeśli się na nie godzą. Wolą, aby stanowiło potwierdzenie zawartego wcześniej porozumienia albo wstęp do dalszych rozmów na spokojnie.
Co na to psychologowie?
Są zgodni – seks jest doskonałym sposobem na rozluźnienie atmosfery i rozładowanie negatywnych emocji. To także droga do wyrównania relacji między partnerami w sytuacji, gdzie po kłótni jedno z nich dominuje. To wszystko pod jednym warunkiem. Przypominają, że problem, który spowodował kłótnie sam się nie rozwiąże. Koniecznie porozmawiajmy z partnerem na spokojnie, logicznie i bez negatywnych emocji poza łóżkiem – czy to przed, czy po tym, kiedy do niego wskoczymy.