Jesień to idealny czas, by pozbyć się uciążliwych pajączków i żylaków. Pogoda za oknem nie sprzyja odkrywaniu nóg, a im szybciej podejmiemy leczenie, tym większa szansa, że uporamy się z tym problemem do letnich wakacji.
fot. NIVEA
Według światowych statystyk na żylaki choruje, aż 68 proc. kobiet i 57 proc. mężczyzn. Siedzący tryb życia, brak ruchu i zła dieta spowodowały, że żylaki stały się poważnym kłopotem większości społeczeństwa. Dlatego też medycyna traktuje je nie tylko, jako problem natury estetycznej, ale przede wszystkim, jako chorobę.
Grupa podwyższonego ryzyka
Przewlekła niewydolność żylna charakteryzuje się odwróconym kierunkiem przepływu krwi, zjawisko to określa się mianem „refluksu”. Krew żylna ma przed sobą bardzo trudne zadanie, ponieważ płynie z dołu do góry, pokonując grawitację. Żyły kończyn dolnych posiadają specjalne zastawki, które uniemożliwiają krwi cofanie się do stóp. Jednak w sytuacji, gdy zastawki stają się nieszczelne, krew przecieka i dochodzi do tak zwanego refluksu. Wówczas zostaje zaburzony przepływ krwi, która zaczyna z dużą siłą napierać na ściany naczyń krwionośnych sprawiając, że żyły trwale się poszerzają. Dochodzi do przewlekłej niewydolności żylnej, a w następstwie do powstania żylaków.
Szczególnie narażone na powstawanie żylaków są osoby, których członkowie rodziny borykają się z tym problemem. Genetyczne uwarunkowania są jedną z najczęstszych przyczyn występowania choroby. Jednak na stan naszych żył wpływa także to, jak żyjemy. Siedząca pozycja pracy, brak ruchu lub długie stanie może prowadzić do poważnych, konsekwencji, których efekt szybko zobaczymy na naszych nogach. Uwagę warto zwrócić także na garderobę i unikać zbyt ciasnych spodni, skarpetek ze ściągaczami, leginsów, a także wysokich obcasów. Niebezpieczne dla nóg są także wysokie temperatury, a co za tym idzie korzystanie z solarium i sauny. Niewydolności sprzyja też ciąża, otyłość i przyjmowanie leków hormonalnych. A jednymi z najczęstszych dolegliwości towarzyszącymi tej chorobie, jest uczucie „ciężkich” nóg, obrzęk wokół kostek, bóle i kurcze łydek, których nie powinniśmy lekceważyć.
Jak dbać o nogi?
Istnieje kilka sprawdzonych sposobów na to, by zapobiegać występowaniu szpecących pajączków i żylaków. Po pierwsze nie zapominajmy o ruchu. Spacer, przejażdżka na rowerze czy pływanie sprawią, że nasze nogi poczują się zdecydowanie lepiej. Musimy jednak zwrócić uwagę na to, aby wysiłek nie był zbyt intensywny. Skuteczne okazują się być również domowe metody leczenia. Hydroterapia w wannie polegająca na przemiennych ciepłych i zimnych prysznicach lub masaż nóg w kierunku od stóp do ud poprawią krążenie i zmniejszą obrzęki.
Innym rozwiązaniem są środki farmakologiczne. W aptekach mamy do wyboru wiele maści i żeli wzmacniających naczynka i zabezpieczających nasze nogi przed powstawaniem żylaków. Jednak coraz popularniejsze stają się naturalne metody leczenia. Jedną z nich jest fototerapia, czyli metoda wykorzystująca światło. Dostępne na rynku urządzenia są na tyle małe i proste w obsłudze, że zabiegi można przeprowadzać samodzielnie w domowym zaciszu. – Bioharmonizer Fotonowy to aparat, który działa na organizm za pomocą promieniowania podczerwonego. Może ono pobudzać krążenie krwi i przepływ wewnętrznej energii oraz stymulować organizm do radzenia sobie różnego rodzaju dolegliwościami, m.in. z żylakami – mówi Paweł Zając, wiceprezes zarządu firmy Bio-Medex. –
Poszerzone naczynka i żyłki są pierwszymi objawami choroby, które bez trudu można usunąć w gabinetach lekarskich. Zabieg ten jest praktycznie bezbolesny i w zależności od ilości naczynek trwa od kilku do kilkudziesięciu minut. Jednak w przypadku zaawansowanej choroby powinniśmy skonsultować się ze specjalistą, który zdiagnozuje niewydolność żylną i dobierze najmniej inwazyjną, a zarazem najskuteczniejszą metodę leczenia.