Początek każdego związku to okres silnego zauroczenia. Liczy się dla nas wówczas wyłącznie sam partner oraz wszystkie chwile spędzane wspólnie. W miarę upływu czasu do głosu dochodzą jednak także inne sprawy. Niektóre z nich mają swoje źródło w przeszłości ukochanej osoby. Czy owa przeszłość powinna nas w jakimkolwiek stopniu zajmować? Czy wypytywanie o nią ma sens? Jak rozumieć ewentualny strach drugiej połówki przed opowiadaniem nam o tym, co było dawniej?
Przeszłość za murem milczenia
Ludzie na ogół lubią opowiadać o tym jacy byli kiedyś. W sprzyjających okolicznościach snują wesołe historie o swoim dzieciństwie, rodzinnym domu, o relacjach z przyjaciółmi czy choćby ze szkolnymi nauczycielami. Tego rodzaju anegdotki stanowią urozmaicenie codzienności. Pozostając z kimś w stałym związku najczęściej bez trudu potrafimy przywołać wiele wydarzeń z życia tej osoby. Dzieli się ona nimi bowiem bez oporów czy zahamowań.
Może również być zupełnie odwrotnie. W niektórych relacjach bywa tak, że któreś z partnerów reaguje niezwykle nerwowo na każde niewinne pytanie o fakty z przeszłości. W odpowiedzi słyszymy na przykład, że „to nie ma żadnego znaczenia”. Nasza druga połowa usiłuje natychmiast zmienić temat, włącza nagle telewizor, wychodzi z domu pod byle pretekstem lub wyciąga z szafy gry erotyczne. I chociaż wizja dobrej zabawy jest oczywiście kusząca, w głębi duszy czujemy zaniepokojenie. Bo ukochana osoba ewidentnie coś przed nami ukrywa.
Powody takiego stanu rzeczy mogą być rozmaite, ale przesadą byłoby doszukiwanie się w nich zagrożenia dla naszego związku. Milczenie partnera na temat przeszłości podyktowane jest zapewne przeświadczeniem, że do pewnych spraw lepiej po prostu nie wracać. Nie należy go przesadnie poganiać i osaczać własną ciekawością.
Czy przeszłość może zrujnować teraźniejszość?
Trudno zaprzeczyć: czasem kieruje nami nie tyle pusta ciekawość, ile raczej strach. Obawiamy się tego, co wyjdzie na jaw, kiedy partner podejmie wreszcie decyzję o zwierzeniach. W naszej głowie pojawiają się niedorzeczne myśli. Oczami wyobraźni widzimy ukochanego w roli seryjnego mordercy albo szpiega obcego wywiadu. W bardziej przyziemnej wersji myślimy o sekretach seksualnych swojej drugiej połówki. Może ukrywa przed nami jakieś fetysze typu BDSM, do których wstydzi się przyznać. Wtedy zastanawiamy się mimo woli, jak należałoby zareagować na podobne rewelacje. Wszystkie te fantazje łączy lęk o utratę kogoś, kogo tak bardzo potrzebujemy. I z kim chcielibyśmy przecież spędzić resztę życia.
Rada może być tylko jedna: nie panikujmy. Oszczędne opowiadanie naszego partnera o przeszłości wynika prawdopodobnie z bolesnych doświadczeń nie zaś z kompromitującego charakteru samej historii. W grę może wchodzić np. przemoc, jakiej ta osoba doznała we wczesnym dzieciństwie, albo inne poważne problemy rodzinne. Każda taka sprawa kładzie się cieniem na życiu dotkniętego nią człowieka. Nie należy się więc dziwić, że mówienie o tym przychodzi mu z ogromnym trudem.
Czy odległa w czasie trauma posiada moc destrukcyjnego wpływania na aktualną miłosną relację dwojga ludzi? Na pewno nie musi tak być. Wiele zależy od cierpliwości, dojrzałości i wyczucia taktu obu stron. Wyznania osoby pokrzywdzonej powinny pojawiać się w sposób naturalny, niewymuszony. Jedynie w takim wypadku przyniosą one ulgę jej samej, a także poprawią atmosferę w naszym związku.
Artykuł sponsorowany