Fitness i wegetarianizm? Niektórzy twierdzą, że to prosta droga do wyniszczenia organizmu, bo przecież „po sałacie nikt nie ma siły”. Czy tak jest faktycznie? Czy dieta wegetariańska i intensywne treningi się wykluczają?
W społeczeństwie panuje utarta opinia o tym, że wegetarianin ciężko trenujący na siłowni lub uprawiający fitness nie ma szans na przyrost mięśni lub wyrzeźbienie własnej sylwetki. Najczęstszym argumentem ludzi głoszących tę błędną tezę jest brak spożywania mięsa i co za tym idzie brak dostarczania białka do organizmu wegetarianina, a jak wiadomo bez białka nie jest możliwy przyrost masy mięśniowej.
Jest to dość powszechny stereotyp, który uwypukla niewiedzę na temat diety wegetarianina. Dobrze skomponowana dieta wegetariańska nie powinna znacznie różnić się pod względem makroskładników w tym ilości białka od prawidłowej diety przeciętnej osoby na siłowni. Wegetarianie dbający o własną sylwetkę dostarczają białko do organizmu za pomocą spożywanego nabiału ( sery, twarogi, jogurty, kefiry) oraz spożywają białka roślinne ( pestki dyni, słonecznika, soja, orzechy, groch).
Co jeść?
Najlepszym sposobem dostarczenia organizmowi odpowiedniej ilości witamin jest jedzenie warzyw i owoców w postaci surowej lub/oraz soków owocowych, a najlepiej owocowo-warzywnych.
Dla zdrowia i dobrej kondycji musisz kontrolować poziom wapnia i żelaza. Ten pierwszy odpowiada za mocne kości, prawidłową krzepliwość krwi czy dobry sen. Jego dzienna dawka zalecana dla osób dorosłych to ok. 1000 mg. Symptomy niedoboru wapnia to skurcze mięśni, bóle stawów, drętwienie kończyn i wolniejsze tętno. Dlatego regularnie jedz sery, jogurty, a w wersji wegańskiej: migdały, zmielony mak i niełuskany sezam, figi, suszone morele, ziarna quinoa, jarmuż, brokuły. Pamiętaj, że niektóre składniki sprzyjają przyswajaniu wapnia (witaminy A, D i E oraz magnez i fosfor), ale takie produkty, jak: kawa, czarna herbata, szpinak, szczaw czy żurawina wypłukują go z organizmu.